Pieter Mulier z szacunkiem i wyczuciem odświeża dziedzictwo Alaïa. Kim jest projektant, który wnosi nową wizję do legendarnego domu mody?

W świecie mody są nazwiska, które wywołują natychmiastowe skojarzenia: geniusz, ponadczasowość, rzeźbiarska precyzja. Azzedine Alaïa bez wątpienia do nich należał. Gdy odszedł, pozostawił po sobie nie tylko dziedzictwo, ale i pytanie: kto odważy się podjąć rękawicę? Odpowiedź nadeszła w osobie Pietera Muliera. Kim jest człowiek, któremu powierzono tak cenne dziedzictwo?

Kto przejął stery po legendzie?

Przejęcie schedy po kimś takim jak Azzedine Alaïa to zadanie, które mogłoby onieśmielić nawet najbardziej doświadczonego projektanta. To jak próba doścignięcia cienia, który sam w sobie jest ikoną. W branży mody, zmiany na stanowiskach dyrektorów kreatywnych zawsze budzą emocje i spekulacje; to procesy obserwowane pod lupą, gdzie pierwsze efekty – czy to w postaci odbioru kolekcji, czy wyników sprzedaży – są analizowane niezwykle wnikliwie. Mulier, obejmując stanowisko dyrektora kreatywnego w 2021 roku, stanął przed wyzwaniem nie tylko kontynuowania estetyki mistrza, ale także tchnięcia w nią nowego życia, bez utraty jej esencji. Czy to w ogóle możliwe? Wielu zadawało sobie to pytanie.

Sam Alaïa był postacią niemal mityczną, pracującą poza narzuconym przez branżę kalendarzem, prezentującą kolekcje wtedy, gdy uznawał je za gotowe. Jego podejście do kobiecego ciała, które ubierał w drugą skórę, celebrując jego kształty, zdefiniowało pewien kanon. Wśród jego wiernych klientek i przyjaciółek były takie ikony jak Greta Garbo, Grace Jones, Tina Turner, a Naomi Campbell, którą poznał, gdy miała zaledwie 16 lat i która często nazywała go "Papa", traktowała go jak członka rodziny. Pieter Mulier wszedł więc do pracowni pełnej historii, ale i oczekiwań.

Skąd znamy Pietera Muliera?

Zanim nazwisko Muliera zaczęło być szeptane w kontekście Alaïa, przez lata budował swoją pozycję, choć może nieco w cieniu innego wielkiego talentu. Belgijski projektant przez blisko dwie dekady był prawą ręką Rafa Simonsa. Towarzyszył mu w Jil Sander, później w Diorze, a następnie w Calvin Klein. To niezwykle długa i bliska współpraca, która z pewnością ukształtowała jego warsztat i spojrzenie na modę.

Praca u boku kogoś takiego jak Simons to jak codzienna lekcja mistrzostwa. To nie tylko projektowanie, to nauka dyscypliny, rozumienia procesu twórczego od podszewki, od szkicu po gotowy produkt na wybiegu. Mulier nie jest więc nowicjuszem, który nagle pojawił się na scenie. Jest raczej doświadczonym rzemieślnikiem, który przez lata doskonalił swoje umiejętności, czekając na odpowiedni moment. A może to właśnie ten moment znalazł jego?

Warto dodać, że Mulier, podobnie jak Simons, jest absolwentem architektury. Czy to właśnie ta dyscyplina daje im obu taką precyzję w konstrukcji, tak klarowną wizję formy?

Jak Mulier interpretuje dziedzictwo Alaïa?

Stając na czele domu mody Alaïa, Mulier od początku podkreślał swój głęboki szacunek dla założyciela. W jednym z wywiadów powiedział: "To dziedzictwo jest tak bogate, tak silne. Moim zadaniem jest je chronić, ale także sprawić, by żyło dalej, by było nadal aktualne." Nie chodziło o rewolucję, o zburzenie tego, co było. Wręcz przeciwnie. Jego podejście można określić jako ewolucję, subtelne odświeżenie kodów marki z zachowaniem jej DNA. To trudna sztuka balansu, zwłaszcza gdy mówimy o tak charakterystycznym stylu.

Co to oznacza w praktyce?

  • Wierność sylwetce: Mulier kontynuuje eksplorację ikonicznych dla Alaïa dopasowanych krojów, które podkreślają talię i biodra. Słynne body-con (body-conscious) wciąż jest obecne, ale zyskuje nową lekkość, co widać w projektach sukienek dla kobiet.
  • Hołd dla rzemiosła: Techniki, z których słynął Alaïa – dzianiny, skóra, precyzyjne cięcia – są nadal w centrum uwagi. Widać tu rękę projektanta, który rozumie materiał.
  • Nowoczesna zmysłowość: Jest w projektach Muliera pewna doza współczesnej sensualności, może nieco bardziej odkrytej, ale wciąż eleganckiej. Nie boi się przezroczystości czy odważniejszych dekoltów, ale zawsze z klasą.

To dokładnie tak jak z renowacją zabytkowego budynku. Trzeba uszanować jego historię, duszę, ale jednocześnie dostosować go do współczesnych potrzeb, dodać coś od siebie, nie niszcząc oryginału. Mulier wydaje się być takim właśnie architektem mody.

Co wyróżnia jego kolekcje dla domu mody?

Pierwsze kolekcje Muliera dla Alaïa spotkały się z dużym zainteresowaniem i, co tu kryć, sporymi oczekiwaniami. Co rzuca się w oczy? Przede wszystkim niezwykła lekkość, która zdaje się unosić nawet najbardziej rzeźbiarskie formy. Jest w nich powietrze, ruch. Weźmy na przykład jego debiutancką kolekcję na sezon wiosna-lato 2022, która była szeroko komentowana jako udany hołd dla estetyki mistrza, ale z wyraźnie nowoczesnym sznytem. Kreacje z tej kolekcji, jak choćby spektakularna suknia noszona przez Zendayę na premierze filmu "Diuna", szybko zyskały status kultowych i pokazały, że Mulier potrafi przyciągnąć nowe pokolenie do marki, oferując wyjątkowe ubrania dla kobiet.

Subtelne zmiany, wielki efekt

Mulier nie kopiuje mistrza jeden do jednego. Zamiast tego, bierze kluczowe elementy – wspomniane dzianiny, charakterystyczne ażury, skórzane gorsety – i nadaje im współczesny kontekst. Może to być nieco inna długość, nowy sposób zestawienia, zabawa proporcją. To detale, które jednak robią różnicę. Nawet wpływowa krytyczka mody, Cathy Horyn, zauważyła, recenzując jedną z jego wczesnych kolekcji, że Mulier "posuwa się naprzód, nie boi się nadać [projektom Alaïa] swojego osobistego stempla, zachowując jednocześnie ich ponadczasową esencję."

Jego projekty są odważne, ale nie krzykliwe. Emanują pewnością siebie, która nie potrzebuje fajerwerków. Jest w nich coś pierwotnego, a jednocześnie bardzo nowoczesnego.

Zauważalne jest też pewne otwarcie na codzienność. Oczywiście, Alaïa to wciąż synonim wieczorowej elegancji, ale Mulier zdaje się chcieć, by te niezwykłe ubrania towarzyszyły kobietom nie tylko od święta, czego przykładem mogą być bardziej wszechstronne swetry damskie czy spódnice.

Dlaczego jego praca budzi emocje?

Każda kolekcja Pietera Muliera dla Alaïa jest szeroko komentowana, dlatego że dotyka czegoś bardzo istotnego w modzie – autentyczności i kontynuacji. W czasach, gdy wiele domów mody zdaje się gubić swoją tożsamość w pogoni za chwilowymi trendami, podejście Muliera jest jak powiew świeżego powietrza. Jak zauważają eksperci z rynku wtórnego, tacy jak Rachel Reavley z platformy Hardly Ever Worn It, "zmiany na stanowiskach dyrektorów kreatywnych często zwiększają zainteresowanie archiwalnymi projektami danej marki, a jednocześnie skupiają uwagę na nowej wizji. Kolekcjonerzy i miłośnicy mody poszukują wtedy zarówno 'ostatnich' dzieł poprzednika, jak i 'pierwszych' nowej ery." To pokazuje, jak zmiana warty w Alaïa wpisuje się w szersze zjawisko rynkowe, dodając kolejny wymiar do dyskusji.

On nie próbuje być kimś innym. Zamiast tego, z pokorą i talentem interpretuje dziedzictwo, dodając do niego własny, rozpoznawalny już sznyt. To budzi szacunek. Dla nas, miłośników mody, obserwowanie, jak rozwija się ta historia, jak rozkwita na nowo legenda Alaïa, jest po prostu fascynujące.

Jego praca pokazuje, że można tworzyć modę, która jest jednocześnie zmysłowa, inteligentna i, co najważniejsze, ponadczasowa. W jego projektach kobiety czują się silne i piękne. Wydaje się, że Pieter Mulier znalazł złoty środek między przeszłością a przyszłością, między hołdem a innowacją. I właśnie dlatego jego praca w Alaïa jest tak ważna i tak bacznie obserwowana. Czekamy na więcej.

Pliki cookie poprawiają Twoje wrażenia, dostosowują reklamy i ulepszają naszą witrynę.